sobota, 14 sierpnia 2021

„Mireczek. Patoopowieść o moim ojcu” Aleksandra Zbroja (recenzja)

 

„Mireczek. Patoopowieść o moim ojcu” Aleksandra Zbroja (recenzja)

„Mireczek. Patoopowieść o moim ojcu” Aleksandra Zbroja (recenzja)





Ślad w sercu


Alkoholik, pijak, żul, menel, moczymorda. Takie określenia mogą bawić, dopóki nie dotyczą twojego ojca. Wstyd, wyparcie, bezsilność – te uczucia kiełkują i przez lata rozwijają się w sercach dzieci alkoholików. Często mierzą się z tym sami. Mimo że wszyscy wokół znają problem, odwracają oczy, udają że to normalne. „Wszyscy piją”, „Bez przesady”, „To normalna rodzina, dzieci nie chodzą głodne”, słyszymy z ust sąsiadów. 
Jak wgląda życie z takim ojcem (a częściej bez) opisała w swojej książce Aleksandra Zbroja. Autorka rzecz zna z autopsji, więc „Mireczek” jest niejako bardzo osobistym pamiętnikiem, rozliczeniem z przeszłością i próbą pojednania z ojcem, który nigdy nie zasłużył na to miano.

Aleksandra Zbroja snuje opowieść (a dokładnie patoopowieść) nie tylko o swoim ojcu, bo takich Mireczków jest w Polsce setki tysięcy, a może parę milionów (to wersja bardziej pesymistyczna). Wielu z nas ma swojego prywatnego Mireczka, od którego nie sposób się uwolnić. Nawet po jego śmierci, jak w przypadku bohaterki patoopowieści. Ojciec-alkoholik zostawia ślad, wyrwę przez którą przedostają się demony przeszłości. Jak zamknąć tę przepastną studnię, utrudniającą normalne funkcjonowanie, a czasem sprawiającą, że życie staje się nie do zniesienia? Że córki i synowie Mireczków stają się kopiami ojca. Dla autorki taką próbą prawdopodobnie była ta książka. Ważna, potrzebna, chociaż trudna w odbiorze, poprzez poruszaną ciężką tematykę. Książka przydatna dla osób, które nie doświadczyły w domu zgubnego wpływu uzależnienia, by mogły zrozumieć osoby zmagające się z syndromem DDA. Przydatna dla bliskich tych osób, by uświadomili sobie co przeszli ich ukochani w dzieciństwie, a często jeszcze dorosłym życiu. I wreszcie dla dzieci alkoholików (chociaż dla nich to będzie trudna lektura), by uświadomiły sobie, że takich jak oni jest więcej. Spotykają ich w sklepie, na ulicy, w pracy, o wiele częściej niż im się wydaje.
Patoopowieść może pomóc oswoić lęki, pokonać drzemiący w trzewiach strach i zasklepić otrzymane w domu rany. I nie tylko, bo usłyszane na podwórku „twój stary to menel” boli najbardziej.


„Mireczek” to historia ojca, którego główną cechą jest to, że go nie ma. A jak jest, to krzyczy na klatce schodowej, awanturuje się, zasypia pijany wśród wymiocin na dywanie. To opowieść o ojcu, którego lepiej by nie było. Ale jest i nic tego nie zmieni. Pewnego dnia odejdzie, ale zostawi po sobie ślad w sercu – zadrę, która boleśnie przypominać będzie najbardziej upokarzające i bolesne chwile, bo tych było najwięcej. A rolą córki/syna Mireczka jest usunąć ten oścień, by zacząć żyć normalnie. Nieważne ile mamy lat, dziewiętnaście, trzydzieści czy czterdzieści pięć, zawsze jest szansa. Książka Aleksandry Zbroi może w tym pomóc.


„Mireczek” to, obok „Pestek” Anny Ciarkowskiej, jedna z lepszych książek, które przeczytałem w tym roku. Polecam.


Artur




Tytuł: Mireczek. Patoopowieść o moim ojcu
Autor: Aleksandra Zbroja
Wydawca: Agora
Data wydania: 24.03.2021
Liczba stron: 264
Oprawa: twarda




6 komentarzy:

  1. Tę książkę już jakiś czas chce przeczytać,ald myślę, że wcześniej sięgnę po Bezmatki, bo ją mam pod ręką.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto przeczytać, a po "Bezmatek" też chętnie sięgnę.

      Usuń
  2. Po takiej rekomendacji, koniecznie muszę przeczytać tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna recenzja, a książkę dodaję do chcejlisty

    OdpowiedzUsuń