poniedziałek, 7 lutego 2022

„W wysokiej trawie” (recenzja filmu)

 



Zielone, wszystko zielone


W czasie podróży rodzeństwo zatrzymuje się obok porośniętego wysoką trawą pola. Kiedy słyszą wzywające pomocy dziecko, postanawiają odnaleźć i uratować chłopca. Nie wiedzą tylko, że to nie jest zwykłe dziecko zaginione wśród wysokiej roślinności, a trawa nie jest tym, czym się wydaje.

„W wysokiej trawie” to netflixowa ekranizacja opowiadania, które Stephen King popełnił wraz z synem Joe Hillem. Nie mogę ocenić nowelki, bo jej nie czytałem, ale film okazał się wielkim niewypałem. Niby jest tajemnica, klimat, wszystko zaczyna się jak w rasowym horrorze z lat 80-tych (nasuwa się skojarzenie z serią „Dzieci kukurydzy”), ale problem z tym, że później jest tylko gorzej.

Jeśli lubicie trawę (tylko taką rosnącą na łące) i macie ochotę przez prawie półtorej godziny oglądać jak bohaterowie (chociaż mam wrażenie, że głównym bohaterem jest tytułowa trawa) wędrują wśród wysokiej, zielonej roślinności, ten film jest dla Was. 
Jeśli nie nudzi Was jednolita sceneria, i nawoływanie się bohaterów pośród trawy, nie drażni nadmiar koloru zielonego (lub nie powoduje wzmożonego uczucia senności), film jest dla Was. W przeciwnym razie nie zachęcam do oglądania. 

Niestety, nawet niesamowita historia i oryginalny pomysł, nie są w stanie obronić tego filmu, bo zwyczajnie po jakimś czasie zaczyna nużyć i drażnić. I tylko za jedno jestem wdzięczny twórcom filmu, że nie trwał dwie godziny, ani nie zrobili z tego serialu (odpadłbym pewnie szybko).

A za podsumowanie recenzji niech posłuży fraza, będąca też tytułem tego omówienia, idealnie opisująca klimat produkcji – „Zielone, wszystko zielone”. 

Artur



Tytuł: W wysokiej trawie 
Tytuł oryginalny: In the Tall Grass
Rok produkcji: 2019
Reżyseria i scenariusz: Vincenzo Natali
W rolach głównych: Laysla De Oliveira, Avery Whitted, 
Harrison Gilbertson, Rachel Wilson, 
Patrick Wilson, Will Buie Jr.

6 komentarzy:

  1. Kurczę, a już myślałam, że będę mogła obejrzeć, ale widzę, że nie warto.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oglądałam ten film i szału nie było, ale nie jest także taki zły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spodziewałem się znacznie lepszego filmu. Jak do tej pory to według mnie najsłabsza ekranizacja prozy Stephena Kinga.

      Usuń
  3. Aż z ciekawości sprawdzę :)

    OdpowiedzUsuń