Wolfgang Rajchert ma piętnaście lat i żyje jak pod szklanym kloszem. Matka wini za to stan zdrowia chłopca. Wynajmuje prywatnych nauczycieli i nie pozwala mu wychodzić na zewnątrz. Zamknięcie sprawia, że chłopak czuje się bardzo samotny.
Kiedy rodzina Rajchertów dowiaduje się o programie „Maskotki” wszystko się zmienia. W ich domu pojawia się Mariusz, zatrudniony jako maskotka Wolfganga, i mający być remedium na samotność nastolatka.
Tylko czy przyjaźń można kupić? I czy wpuszczenie do domu kogoś, kogo przeszłości nie znamy to dobry pomysł?
Najnowsza powieść Michała Pawła Urbaniaka, głównie ze względu na kontrowersyjny i nietuzinkowy temat, od razu wzbudziła moją ciekawość. Sięgnąłem po powieść i nie żałuję. Wciągnąłem się. W świat wyalienowanego Wolfganga, jego nietypowej rodziny. I Maskotki znikąd. Zastanawiałem się skąd wziął się Mariusz, jakie skrywa tajemnice, i z zaciekawieniem obserwowałem rodzącą się między chłopcami nietypową więź.