„Dom głosów” Donato Carrisi (recenzja)
Pietro Gerber podejmuje się terapii przez hipnozę pacjentki Hanny Hall, która jest przekonana, że w dzieciństwie zabiła chłopczyka o imieniu Ado. Z sesji na sesję poznajemy dzieciństwo Hanny zadając sobie pytanie, co wydarzyło się w Domu głosów. Jednocześnie rośnie nasze przerażenie, gdy atmosfera robi się ciężka od sekretów.
„Dom głosów” to zaskakująca, przerażająca i jednocześnie fascynująca lektura, po której trzeba nabrać głęboko powietrza (z ulgą, że to fikcja, jednak bardzo prawdopodobna) jak po wyjściu z seansu hipnozy. Klimatyczna, budząca niepokój i skrywająca tajemnice jest też okładka „Domu głosów” (włoskiego wydania również) i doskonale oddaje ducha tej opowieści. To thriller psychologiczny w którym wieje grozą.
Donato Carrisi wciąż zaskakiwał mnie na kartach powieści. Atmosfera gęstniała od budzących niepokój sekretów. Nie mogłam rozgryźć Hanny Hall, pacjentki „usypiacza dzieci”, hipnotyzera i psychologa dziecięcego Pietro Gabriela. I kompletnie nie chciałam odkładać książki dopóki nie poznam wyjaśnienia. Czułam się jakbym otwierała matrioszkę, a w niej kolejne, kolejne sekrety, kolejne mnożące się pytania i próby dotarcia do prawdy. Przyznam, że ta powieść mną zawładnęła, a podczas lektury udzielił mi się niepokój, i czułam się niejako wciągnięta w tę grę. Jak śledczy, który musi rozwiązać sprawę, bo budzi w nim lęk.
Carrisi zręcznie zaciera granice między fikcją a rzeczywistością, a po jakimś czasie zacierają się one pomiędzy terapeutą a pacjentką. Już nie wiadomo kto potrzebuje bardziej terapii. Zagadką był również sekret pana B. i historia opowiedziana przez małego Emiliana. Ta historia skrywa w sobie wiele tajemnic i niesie duży ładunek emocjonalny.
Autor ma dar snucia opowieści, powolnego odkrywania przed nami faktów z przeszłości i trzyma nas w napięciu do ostatniej strony. Donato Carrisi jest również reżyserem, scenarzystą, nieprzypadkowo więc pisze tak filmowe opowieści. Już dwie z jego książek zostały przeniesione na srebrny ekran. Może tak kiedyś będzie w przypadku „Domu głosów”? Do tego czasu warto zapoznać się z jego najnowszą powieścią, bo Carrisi stworzył thriller, którego pozazdrościć mógłby mu niejeden pisarz.
Jestem bardzo, bardzo usatysfakcjonowana z lektury "Domu głosów". Ta powieść zapada w pamięć, a znakomity warsztat autora i pełna zaskakujących zwrotów akcja zachęca by jeszcze kiedyś do niej wrócić.
Paulina
Za możliwość przeczytania powieści dziękuję Wydawnictwu Albatros
Mam tę książkę i wkrótce będę ją czytała.
OdpowiedzUsuńMyślę, że będziesz zadowolona z lektury, autor trzyma w napięciu do ostatniej strony.
UsuńPóki co mam spore zaległości w czytaniu tego, co już mam na swojej liście do przeczytania; więc póki co nie planuję czytania tej książki.
OdpowiedzUsuńPo odrobieniu zaległości warto się skusić.
UsuńFajnie, że ta książka wywołuje takie emocje i skojarzenia.
OdpowiedzUsuńEmocje gwarantowane, obłędna powieść.
UsuńBrzmi ciekawie, może kiedyś sięgnę. Nasunęło mi się dalekie skojarzenie z "Pacjentką" Alexa Michaelidesa. :)
OdpowiedzUsuńWarto przeczytać, nie będziesz zawiedziona.
UsuńTo może mi się spodobać
OdpowiedzUsuńSądzę, że tak. "Dom głosów" to naprawdę dobry wybór.
Usuń